,
Okular do śmietnika albo jak nie zostawiać dzieci z optykąthe felendzers
No to się nacieszyłem okularem... Dziś (a w zasadzie wczoraj) kupiony a parę godzin później dramat... Moja niespełna dwuletnia latorośl rozkręciła mi Scoposa - nie wiem jak to możliwe, widocznie był słabo skręcony albo mam super-silne dziecko. Ogólnie złożenie go do kupy nie jest problemem - wypadły "tylko" dwie soczewki i nie ma uszkodzeń mechanicznych. Problemem jest umycie ich tak aby nie było tam żadnych pyłków. Co gorsza, do umycia są te dwie soczewki (4-ry powierzchnie) + dwie powierzchnie od soczewek które są przymocowane w korpusie okularu (jedna) i części odkręcanej (druga). Mimo najszczerszych starań i zastosowania możliwej do uzyskania czystości i delikatności oraz odpowiedniego płynu i sprzętu do mycia, po złożeniu widać te pyłki w całym polu widzenia bardzo dobrze - po prostu są idealnie wyostrzone - taka konstrukcja okularu.
Gdzie w Warszawie (ew. w kraju) mogą mi to umyć i złożyć aby znów był taki jak w momencie zakupu? Czy to w ogóle możliwe? Czy tylko serwis u producenta zostaje? Albo może tylko zezłomowanie okularu? Ratujcie! Hej. Nie łam się. Jeżeli soczewki nie są uszkodzone, to jest szansa na odzyskanie pełnej sprawności. Najważniejsze, żeby soczewki znalazły się w tych samych położeniach. Nie grzeb samemu. Też kiedyś grzebałem, i nagrzebałem tak, że zarysowałem soczewkę, a zaczeło się od niewinnego paprochu. Popytaj w zakładach, gdzie naprawiają optykę, np. aparaty fotograficzne. Różne rzeczy czyszczą, np. matryce aparatów, czy w ogóle wnętrza aparatów, gdy komuś przeleci po piasku, albo ulegnie zmoczeniu. Myślę, że sprawny fachowiec wyczyściłby też Twój okular. Jest też inna opcja: Przyzwyczaić się do pyłków. Zakładam, że takie powiększenie nie posłuży do ogladania Księżyca czy innych jasnych obiektów, a na tle nieba nie powinno być ich widać. pzdr Ten post był edytowany przez wimmer dnia: 30 May 2009 - 08:07 Dzięki za słowa otuchy. Czytałem wczoraj Twój wątek o rysie na szkle (i nacięciu na krawędzi soczewki w celu "emulacji" dubletu) - na marginesie: o jaki okular chodziło? Co do mojego Scoposa, to zrobiłem mu wczoraj "star test" czyli test na widocznych z balkonu obiektach ziemskich. Ogólnie nie jest źle, paprochy widać tylko na tle jasnych obiektów jak latarnie czy okna mieszkań. Dzwoniłem do paru miejsc i mam potencjalnie trzy punkty gdzie powiedzieli, że obejrzą a w jednym nawet, że naprawią. Wraca mi wiara w ludzi - ale aby nie chwalić dnia przed zachodem słońca, z entuzjazmem poczekam do efektów naprawy. W sumie, masz rację, że ten okular to przeglądowy, ew. do dużych obiektów więc pyłki nie powinny stanowić problemu, niemniej moja natura perfekcjonisty powoduje irytację, że coś tam jest (przy zakupie jak oglądałem okular to przyczepiłem się do malutkiego kłaczka tuż przy samej diafragmie, gdybym wtedy wiedział...). ... niemniej moja natura perfekcjonisty powoduje irytację, że coś tam jest (przy zakupie jak oglądałem okular to przyczepiłem się do malutkiego kłaczka tuż przy samej diafragmie, gdybym wtedy wiedział...). Mam dokładnie to samo :) Istnieje takie żartobliwe pojęcie w naszym swiatku jak "Syndrom białych rękawiczek" - czyli nowe okulary traktujemy jakby były z najdroższego kryształu i w dodatku miały zaraz się rozpaść. Syndrom "nadmiernej irytacji z powodu paproszków" to dalsze stadium choroby. Uważaj, bo doprowadza do zbyt częstego czyszczenia lustra w teleskopie, a to prowadzi do zbyt szybkiego matowienia aluminium :D Tamten okular to był zoom typu Sky-Watcher. Szkoda gadać. Gdybym wtedy wiedział i robił to, co teraz, to nigdy nie byłoby zajścia. Już dawno o tym zapomniałem ;) A okular gdzieś leży i czeka na swoje 5 minut z porysowaną soczewką, która przeszła szlifowanie, ale nadal ma rysy i do niczego się nie nadaje :D Nie martw się. Na pewno Ci go wyczyszczą. Pomyśl, jak musiała być zafascynowana córeczka rozkręcając taki "duzi okulal" :lol: pozdrawiam Nie martw się. Na pewno Ci go wyczyszczą. Pomyśl, jak musiała być zafascynowana córeczka rozkręcając taki "duzi okulal" :lol: Moja latorośl to akurat "on" co nie zmienia faktu, że na pewno mu się podobało :lol: Okular już oddany do czyszczenia - optyk stwierdził, że to żaden problem (ma odpowiedni sprzęt czyli komorę w której panuj idealna czystość - filtrowane powietrze - i nadciśnienie, więc żadne pyłki do środka nie mają szansy się przedostać). Za tydzień powinienem znać efekty. Koszty wstępnie ocenił na 100zł (to mniej więcej 1/4 wartości okularu). Ech, mogłem od razu kupić Hyperiona 31 za tą kasę, bo ten po rozkręceniu się nie rozpada :lol: Na marginesie: podziwiam ludków, którzy sobie rozkręcają np. Ethosa aby zobaczyć co jest w środku (jest taki "test" na CN) - albo są kozakami (czyt.: optykami) albo mają kasy w opór. Generalnie gdzieś tu na forum przeczytałem zasadę "nigdy nie rozkręcaj okularów" i zamierzam się jej bezwzględnie trzymać. A także moje dziecko :lol: Moja latorośl to akurat "on" co nie zmienia faktu, że na pewno mu się podobało :lol: Mogłem się domyśleć. Przecież dziewczynki nie rozkręcają tatusiom okularów ;) To Ci mali majsterkowicze :D Ważne, że okular nie pójdzie do śmietnika. Pozdrawiam i życzę zadowolenia z efektów "naprawy" Scoposa. można to usunąć sposobem... ja zrobiłem sobie taki chwytak do paprochów i przy pomocy lupy zebrałem je wszystkie, ważne żeby nie porysować soczewek, jak porysujesz to d...pa Odebrałem okular od optyka po czyszczeniu. Perfekt nie jest, kilka drobinek (a w zasadzie drobiniuteczek) tam jednak widać, ale i tak jest bardzo dobrze w stosunku do tego co sam "osiągnąłem". Te drobinki widać tylko na jasnym tle. Ostateczna ocena będzie po testach nocnych. Przetestowałem w końcu okular po czyszczeniu na nocnym niebie. Jest bosko! :banan: Te dwie drobineczki o których pisałem post wcześniej widać tylko na bardzo jasnym tle typu dzienne słoneczne niebo. Wieczorem, nawet na tle latarni, nie widać nic "szkodliwego" w polu widzenia. :) Wimmer - dzięki za wsparcie po załamce na początku :Beer: Ten post był edytowany przez starczek dnia: 04 July 2009 - 00:33 |
WÄ
tki
|